Robi się wakacyjnie. Nie chce się już jakoś siedzieć przy komputerze (co nie znaczy oczywiście, że nie można go zabrać ze sobą). Duża latte z croissantem na porannym słoneczku wróciła do łask. Niewiele martwi i niewiele smuci, gdy można wyjść z domu bez zakładania kurtki. RL pięknieje i pobudza wyobraźnię to za sprawą czerwonych koszulek, a to perspektyw na rychłą zmianę miejsca zamieszkania (czy w moim przypadku lepiej powiedziec - przebywania). Zaczyna mi się chcieć zabaw i tańców, a'la ibizowych plaż w Novalji, słonego żółtego sera i słodkiego czerwonego wina.
Zanim jednak dostanę, co lubię, trzeba jakoś zacząć, żeby się w klimat wprowadzić.
Na pierwszy ogień poszła Tektura. W sobotnią noc zapłonęła wdziękami kwintesencji zabawy - drag queens i o dziwo ściągnęła trochę głodnych wrażeń widzów, mimo że w tym samym momencie w innej części miasta biblioteka publiczna kusiła ofertą zwiedzania czytelni.
Bawiłam się przednio. Aż żal się zrobiło na myśl, że to tylko jednorazowe.
Pobiegłam szukać repety w SL.
Nie było tego dużo. DragQueendom ma wprawdzie in-world siedzibę, ale niewyglądającą na zamieszkałą. W kilku sklepach zauważyłam podorzucane do klasycznych kolekcji szpilki w męskich rozmiarach albo męskie skiny z mocnym makijażem. Tyle.
Znalazłam za to japoński klub o pięknej nazwie Libido. Ich blog aktualizowany jest na bieżąco, znaczy, że działa. Podobno w każdą środę od 23:00 do 3:00 rano (ale chyba japońskiego czasu, czyli wyszłoby jakoś minus 8 godzin u nas). Podskoczę jutro zobaczyć.
Jeśli ktoś też będzie miał ochotę się wybrać, gotowy drag awatar leży w ZsaZsa's House of Beauty. Chociaż w takie miejsce w gotowcu raczej nie wypada.
Mam nadzieję, że będzie warto. Uwielbiam drag queens. Nie wiem nawet dlaczego. Transwestyci i transseksualiści obchodzą mnie mniej więcej tyle samo, co przefarbowane włosy Morri czy kolorowe szkła kontaktowe panny X (nie mogę podać imienia, bo Linka upiera się, żeby obstawać za naturalnością tego przejmującego błękitu spojrzenia koleżanki). Ale drag queens to co innego. Ta piękna zabawa w zawieszenie niewiary. To porażające przerysowanie kobiety. Magia chwili i blasku. Ech, nie potrafię się oprzeć.
10 komentarzy :
"kolorowe szkła kontaktowe panny X"
Taaak, któż to może być... ;)
Ale co prawda to prawda - jak nic to muszą być kolorowe szkiełka! Nie inaczej! :P
Drag queens imponują mi jedynie odwagą. To imponujące, by bez cienia wstydu zakładać tak kiczowate ciuchy! Czasem staram się choć zbliżyć do tego ideału, zakładając ciuchy z Biedronki, ale to jednak nie to...
W sobotę rano kupiłem sobie trzy bułki i salceson ozorkowy. Dojechałem, wysiadłem. Salceson i bułki wziąłem ze sobą. A na ogródku róże, margerytki, piwonie i łubin. I estragon, szczypiorek, koperek i bazylia :)Polecam trzy bułki z salcesonem i okolicznosciami przyrody!
Nie rozumiem, jak to działa, że akurat kiedy ja próbuję wykonać skina Amandy Lepore i hasam po forum dla crossdresserów, Ty smażysz takiego posta. Przerażające to myśloczytanie.
Mam farbowane, ale nawet mnie to już przestało obchodzić.
uachu, ja preferuje Filino i Ducha, postatomowe. Bede za dwa tygodnie tam, a Wam tez polecam. Z Klasycznego Miasta ktorego konus czasoprzestrzenopodobny sie powoli przesuwa w kierunku mojego horzontu zdarzen, XMJ.
dodaje muzyke, z Mariboru
http://www.youtube.com/watch?v=0njwNrd_LXw&feature=related&pos=0
cze Miki, muzyczka klawa, ale od kiedy Ty gustujesz w sloweńskich miastach?
I co to do diabła jest Filino i Duch??
Filino=plaza przez gore, Duch=plaza przy kampingu , obie w kierunku ladu.
Slow. miasta? Nieee, muzyka, najlepszy Pank na Balkanach, zdecydowanie. Pewnie bo Slow. jezyk sie do spiewania nie nadaje, haha. A wczoraj sie kapalem w M. Egejskim, na wyspie Evia, baaardzo milutkie, specjalnie po wejsciu na najwyzsza gore na wyspie. I po tym zajadalem grecka salate i costam, popijalem piwkiem i sie delektowalem sloncem w zupelnie nieturistycznej wiosce. Bosko.
grrr...
Miki Ty mnie nie drażnij, tylko zabierz do siebie! Ja tu mam zimno i pada ;(
a no wlasnie, za tydzien bede na swojej wyspie, wpadnijcie ;-)
dobra! :)
Prześlij komentarz