lipca 16, 2008
By
Uzi Boa
Labels:
SL'ang Life
Zanim duch Wielkiego Lindena zaczął unosić się nad wodami bezkr esnego oceanu przykrywającego miejsce, gdzie jeszcze kilka godzin wcześniej znajdowała się SlangLife Island, wydarzyło się kilka ciekawych rzeczy, które o tyle warte są utrwalenia, że nie codzień nadarza się okazja do unicestwienia wyspy. Ale od początku. To, że trudno przekonać budowniczego, żeby oddał prawa do swojego dzieła, to nic dziwnego. Co jednak zrobić, gdy budowniczy nie chce swoich obiektów...? Tutaj na jakiś czas zajęła nas kwestia różnicy między 'delete' a 'return' i przekonawszy się, że nie ma właściwie żadnej, wybraliśmy tę, która można wprowadzić w życie jednym kliknięciem. W ten oto sposób około tysiąca primów pofruneło do tatusia. PRZED: PO: Oszołomieni tą pustką, która nas momentalnie otoczyła, tudzież pijani potencjałem, jaki posiada w sobie SIM z zerem zrezowanych primów, ustawilimy pałacyk i daliśmy się ponieść chwili. Bardzo przyjemna chwila, jakich już niewiele w SL (jak zauważył d...