Słowo o zgubnych skutkach łączenia światów

wtorek, 29 lipca 2008

Drugi tydzień wytężonej pracy dobiega końca. Mało snu, mało jedzenia, za to mnóstwo pomysłów i sporo działania. Czyli tak, jak lubie :) Nad czym pracujemy, pozostanie jeszcze kilka godzin tajemnicą. Pierwsze info pojawi się niebawem na polskim forum - www.secondlife.pl. Szczegóły na otwarciu w sobotę 2 sierpnia. 
Na ten moment mogę powiedzieć tylko, że projekt jest poważny. Na tyle poważny, że za źle dobraną teksturę biedny, poczciwy Linc trafił za kratki.


Praca szła sprawnie, równym rytmem i tempem. Aż tu nagle pojawiła się Linka...
Niby nic, niby chce pomóc, niby miła i nieszkodliwa. Aniołeczek.
Zamydliła mi oczy, zwiodła tym swoim pomaganiem. Klub w jeden dzień postawiła i straciłam czujność z zachwytu :(
Nie zauważyłam nawet, jak spytała, czy idziemy na piwo. Linkowałam wtedy lampę. Słowo, że z roztargnienia przytaknęłam. Ona mi coś o tym, że autobus ma o tej i o tej, że w moim mieście będzie jakoś godzinę później, a ja spokojnie linkuję lampę dalej. Coś mi zaczeło zgrzytać, jak przed oczami stanął mi komunikat "Linka Demina is offline". Wzięłam głęboki oddech i odczekałam trochę. Nie wróciła.
Co było robić. Wyłączyłam komputer, nadmuchałam materac, pochowałam srebrne łyżeczki i poszłam na dworzec. A tam faktycznie. Stoi Linka jak żywa. W tej swojej białkowej inkarnacji.  
Długo by opowiadać o szczegółach zajść tej nocy. Niech to zostanie między mną, Linką i... ech... wszystimi gośćmi jednego z lokalnych barów. Ważne jest natomiast to, nastepnego dnia okazałam się być pikselową żoną. Wesela nie było, intercyzy też nie niestety. Boję się rozwieść. Wyznaczam nagrodę za dowody zdrady... 

Brak komentarzy :

Copyright © Plateau Project by Uzi Boa
Design out of the FlyBird's Box.