Post zastępczy

23 komentarze
Nota edytorska: Ten post miał być na zupełnie inny temat. Ostatnie jednak wydarzenia skłoniły mnie do zmiany zdania. Tekst poczeka na spokojniejsze czasy. Poniższa historia nie jest świeża. Publikować jej nie chciałam z innych z kolei powodów :) Ale trudno. Euzeb domagał się nowego posta, więc dostanie. Korzystam z tego, że wyjechał na weekend i protestować nie może. Miłej lektury życzę. Dawno, dawno temu za SIMami i oceanami stał rynek, a na tym rynku młodzieniec. Niezwykły był to chłopak, bo przy narodzinach tchnęli mu w serce bogowie wrażliwość i czułość tą sentymentalną, dzieki której za każdym razem, gdy otworzył usta, płynął z nich wersowany i rymowany miód. Piękny młodzieniec mówił, a z każdym kolejnym słowem okolica coraz bardziej zatapiała się w jego słodyczy. Gęsta maź pokryła już całą płytę rynku, sklejała swą lepkością pantofelki i sukienki przechodzących panien, wdzierała się ostrą wonią w nozdrza nieszczęśników, którzy nieświadomi niebezpieczeństwa weszli w chat range. Le

Halny

9 komentarzy
[...] ciepły, suchy i porywisty wiatr, wiejący ku dolinom. Niekiedy przynosi znaczne zniszczenia: zrywa dachy, niszczy lasy [...] Halny nie pozostaje bez wpływu na zdrowie i samopoczucie człowieka. Pod jego wpływem, na skutek gwałtownych zmian ciśnienia powietrza, pogarsza się stan zdrowia osób ze schorzeniami serca, układu krążenia oraz cierpiących na depresję. Wikipedia Rozpoznam go w sekundę. Nie mam wątpliwości. W Republice zawiał halny. Specyficznie wprawdzie, bo przy wschodniej, nie południowej granicy, ale zawiał (prawdę mówiąc, za pokój miedzy dwoma Madonnami zajmującymi działki na południu ręczyć nie mogę; niemniej, publicznie panie w konflikt nie weszły).  Wiało porządnie. Dachy, drzewa, fontanny i płoty poszły w ruch.  Jakie straty? Na ten moment trochę ziem na wschodzie i kilka postów na forum. Oby na tym się skończyło. Specjalnie na tę okazję własnoręcznie pociachałam wiersz Kasprowicza. Dedykuję nam wszystkim. Huczy nade mną halny wiatr... Na drogi Jego przemocy, po który

Zwidy poranne

6 komentarzy
W życiu każdego człowieka bywają takie noce, kiedy dochodzi do wniosku, że są na świecie rzeczy klawsze niż spanie. Poranki po nich przychodzące mają swój specyficzny klimat, którego nikt i nic nie powinno zakłócać. Dla dobra komunikacji.  Złamanie tej zasady wystawia na poważną próbę kompetencje percepcyjne nieszczęsnego niewyspanego i silniej niż w normalnych okolicznościach każe wierzyć, że faktycznie gdzieś tam istnieje demon, który jakoś tam nas łudzi. Mnie dziś to spotkało. Chyba. Nie wiem, bo może zwyczajnie mi się wydaje. Dwa oszałamiające newsy RL-owe zostawie dla siebie. Będą jak znalazł, gdy postanowię założyć drugiego bloga. Do tego czasu zadowolę się telefonem do mamy. Ona się interesuje moim realem :)  Z trzech wieści SL-owych jedną przemilczę, żeby nie zapeszyć (i tak się pewnie jutro wygadam :( ). Napiszę o dwóch, najbardziej irracjonalnych. 1.   Podex pojawił się na oficjalnej liście resellerów lindenów ->  L$ Marketplace . Rany, wierzyć się nie chce, że go w końcu

Alicja Morfinistka

Brak komentarzy
Czasmi się człowiekowi uda. Rzadko, ale się zdarza. Mi się udało wczoraj. Nic nie zrobiłam, a jest zrobione. Na początek zatem podziękowania dla tych, którzy zrobili za mnie. Eve Amoufhaz, nasz drogi elf, napstrykała ślicznych fotek. Euzebiusz Applemoor był natomiast na tyle miły, żeby udawać, że uwierzył w swój obowiązek pisania na mój blog recenzji ze SL-owych premier teatralnych. Skarb, nie bard.  22.11. o 22:11 (przynajmniej teoretycznie, ale wiadomo, jak to w SL jest) Teatr Morfina powrócił do świata żywych nieudaną próbą samobójczą Alicji  Lewisa Carrolla. Byłam, zobaczyłam. Głos jednak oddaję najwybitniejszemu krytykowi second sztuki : Spektakl zaszokował wyjatkowo rozbudowaną scenegrafią i muzyką - chwilami odnosiło się wrażenie, że fabuła jest ledwie tłem do opowieści.  Przedstawienie zostało wyjątkowo ciepło przyjęte przez widzów, którzy nagrodzili aktorów gromkimi brawami. Królowa miala jednak znudzona twarz - być może dlatego, że scenografia się jej nie załadowała poprawnie

"Lively no more" - Google zaprasza na ostatnie pożegnanie

6 komentarzy
After careful consideration, we have decided to shut down Lively. To była pierwsza wiadomość dzisiejszego dnia. Przyznaję, że oszczędziła mojemu organizmowi porannej porcji kofeiny. Jestem zupełnie oszołomiona. Co jak co, ale przecież Google się nigdy nie myli!!! (/me zawodzi rozpaczliwie i wyrywawa sobie włosy z głowy porażona walącymi się podstawami świata). Z dużo większym zapałem niż przed kilkoma tygodniami, kiedy dowiedziałam się o pierwszym w historii ogólnoświatowym kryzysie ekonomicznym, zadałam sobie to świadczące o niepewności jutra pytanie - co z nami będzie? Co to znaczy dla nas szaraczków? Lively zostało powołane do życia w czerwcu, jeszcze na fali biznesowej gorączki 3D. Wirtualna rzeczywistość miała stać się ziemią obiecaną dla wielkich firm z wielkimi pieniędzmi. Wszystko to trochę wyglądało jak wyścig zbrojeń. Co zrobi Linden Lab, za kim opowie się IBM, czy jakiś ruch wykona Sun. Pamiętam newsa o Microsofcie testującym Second Life w przeglądarce internetowej. Ech, pię

Barbie Girls - gorące lale metaversu

13 komentarzy
To miał być żart. Najpoważniejszy człowiek w polskim SL opublikował na swoim blogu listę wirtualnych światów . Przyjrzałam się, przeanalizowałam i wybrałam. Plan był prosty - podziękować mu za nieoceniony wkład w moje życie, z pokerową twarzą opisać interfejs Barbie Girls  i do końca życia wmawiać mu, że prawdziwy znawca wirtualnych światów powinien i tam mieć konto. Nie udało się :( Czysty przypadek i zbieg chaotycznych okoliczności sprawił, że w trakcie wycinania różowych screenów z lalkowego świata, moim oczom ukazał się pulpit Agnieszki Allstar (mniejsza o to, jak, ok?). Zamarłam. S ama nie wiem dlaczego, ale pisanie o różowym świecie dla małych dziewczynek jakoś nagle straciło urok oryginalności. Po co mi lalki, jak mam Agę i Lineczkę... Sami zobaczcie. Zwracam uwagę przede wszystkim na przepiękny pasek zadań. Oddanie Agi różowej sprawie ujęło mnie za serce, naprawdę. Jej się chciało zmienić kolor paska! Czy mi się wydaje, czy to wymaga zainstalowania jakiegoś nowego programu? Win

Gry i zabawy RL-owe

8 komentarzy
Taki jeden powiedział mi ostatnio, że w wypadku SL-owych ludzi pisanie o RL to oznaka słabości (pozdrowienia freaku). Ale jak się powstrzymać, skoro wszędzie pełno awatarów? Zatem opowiadam. Linka zrobiła imprezę . Ku uciesze wiwatującego tłumu ma zwyczaj świętować dwa razy w roku. W SL przyjmuje prezenty z okazji rezzday, w RL z okazji narodzin ciała. Wszyscy jesteśmy jej dozgonnie za to wdzięczni. Zwłaszcza ja. Dzięki tej przemyślnej polityce dwukrotnie częściej niż w przypadku innych osób jest mi przed nią głupio, że nie zdążyłam niczego kupić. Wyrzuty sumienia zagłuszyłam, wyznaczając sobie karę zmywania naczyń następnego dnia. Matko, daje słowo, że do tej pory wydawało mi się, że talerzyki i szklaneczki w RL są no copy... Niezależnie, impreza była przednia i minęła pod znakiem specyficznej gry - "zgadnij, o co chodzi" (jak na mój gust przegrał Admin, bo nadal nie wie, na czym polegała zabawa "zgadnij, dlaczego wyrzucamy Uzi z kuchni"). Drugiego dnia było znaczn

Irrehaare - Awatar X intertekstualny

6 komentarzy
Blog Awatara X jakieś tam poruszenie wywołał. Większość zajęła się licytowaniem nazwisk. Znamy go czy nie znamy... Jasne, że ciekawa jestem, ale chyba na tym zabawa ma polegać, że tożsamość autora ma tajemnicą pozostać. Niech więc będzie, że tym razem zagramy według reguł.  Zmysł detektywistyczny Linki vs. immersja Euzebiusza.  "Coś złego dzieje się z moimi myślami; niby myślę, ale jakoś tak dziwnie." Zaczynam porzucać swoje bezwzględne uwielbienie dla reala i skłaniać się w stronę tego drugiego. Za 24h jadę na kolejną imprezę Linki, z Euzebiuszem się raczej nigdy nie spotkam. Co jest lepsze? Nic. Po co z czegoś rezygnować, skoro nikt nie każe wybierać. Euzeb zachował się wobec AX po koleżeńsku. Zamiast na autorze, skupił się na przekazie. Doszukał się kontekstów literackich. Ba! Nawet nie tyle kontekstów, co bezpośredniej inspiracji. Oczywiście racji nie miał, ale udało mu się mnie podpuścić i nakłonić do przeczytania stu papierowych stron o cybernetycznej apokalipsie. Coś

Call girl

8 komentarzy
(fota by Morri P.) Nie istnieje w świecie pikselowej mody nic wartego zainteresowania poza premierą nowych kolekcji sióstr Lu. Zdanie ryzykowne, ale zawsze byłam gotowa umrzeć za swoje przekonania :) Od tygodni niczego nie kupowałam, czekałam. I pojawiła się. Piękna, powalająca, oszałamiająca itd. Nie spodziewałabym się, że może być tak zdradliwa. "Uzia, złamałaś ToS!" wykrzyczała wściekła Morri (wściekła nie z powodu złamania ToSu, ale dlatego, że zwinęłam jej sprzed nosa prawie wszystkie kiecki). "Upubliczniasz moje IMy!" No fakt, nie dało się ukryć. Najnowsza kreacja Paper Couture pokryła się sekretami naszej prywatnej rozmowy.  Nie ma wątpliwości, że przykładny rezydent doniesie o tym zajściu Linden Lab. Powstaje w tym miejscu jednak pytanie podstawowe - na kogo ma być wysłany raport? Na siostry Lu, bo to ich dzieło stało się nośnikiem zakazanych treści? Na mnie samą, bo to ja założyłam zdradliwą kieckę i to obraz mojego okienka rozmowy wyświetlił się na mojej p

Immersjonistyczny freak - Awatar X

5 komentarzy
Czy Second Life może nas skrzywdzić? Boleśnie. Mamy może jeszcze cybernetyczne pryszcze na buźkach, ale dojrzewamy i nadchodzi czas, aby się określić. Niektórzy przenoszą SL do RL, sprowadzając sobie do domu wirtualnego dotąd męża, inni ładują RL do SL, racząc nas blogiem z fotami ludzi stojącymi za awatarami. Jeszcze inni przechodzą na ciemną stronę mocy, podążając immersjonistyczną ścieżką mistrza Sida. Z racji mojego kilkudniowego odcięcia od przyzwoitego netu, poczułam głód. Przeszukałam sieć dokładnie. Opłacało się. Okazało się, że nie tylko kumple i kumple kumpli piszą SL-owe blogi. Poza przygodnymi postami poważnych obywateli (pozostałościami po fascynacji biznesowym potencjałem Second Life) znalazłam całkiem rozbrajającą perełkę. Jeszcze nie zdecydowałam, czy autor budzi we mnie miłość czy litość, ale podzielić się odkrycim muszę. Wygląda na to, że SL doczekał się wieszcza. Manifest przeklejam, do reszty postów odsyłam linkiem . Miłej lektury. Zaprawdę warto przeczytać :) Nazyw

Zaprzysiężenie w strugach deszczu

6 komentarzy
SL sabotuje nasze wybory, nasza drogą, rodzącą się w bólach demokrację (chociaż chyba właściwy związek frazeologiczny w tym wypadku to 'raczkująca demokracja'). Lagi, crashe, niedziałające TP. Rzucali kłody pod nogi, jak mogli. Nie daliśmy się jednak stłamsić. Głos ludu jest silniejszy i niczym śnieżnobiała gołębica wzbija się w pikselowe niebo i szybuje ponad serwerownią LL. Punkt 20:00 na Rynku pojawiła się Marita i jej świta. Nie zaprzestali agitacji. Walka o stołek premiera nadal trwała. O dziwo nie przybył mecenas Shuftan, chyba niepoważnie traktuje swoją klientkę . Kilkanaście minut i sporo crashów później wszyscy ministrowie złożyli uroczyste ślubowanie: Świadom obowiązku wierności wobec Polskiej Republiki, ślubuję uroczyście i zaręczam honorem, jako minister Rządu Polskiej Republiki, w pracy na rzecz dobra Simu nie ustawać, a troskę o jego godność, zwartość i moc za pierwsze mieć sobie przykazanie.   Tak mi dopomóż Linden Lab. Wszystko było tak, jak należy. Poza tym jed
Copyright © Plateau Project by Uzi Boa
Design out of the FlyBird's Box.