Route 8

4 komentarze
Down Route 8 – Discovering Mainland tak dokładnie brzmi tytuł wystawy otwartej uroczyście kilka dni temu. Winter Wardhani , mentorka portugalskiej społeczności w Second Life, zrobiła sobie pixelowe wakacje i ruszyła w drogę. Drogę numer 8. Musiał zatem przyjść czas, żeby pochwalić się fotkami z podróży. Wybór Winter nie był przypadkowy. Jasno wynika z tekstu zaproszenia, że ona nie z tych, co robią cokolwiek bez porządnej podbudowy teoretycznej. Ta akurat przypadła mi do gustu: In my 2+ years of SL I haven’t been much on Mainland except for some shopping or to get material for blogging, and the idea I had of Mainland was probably the same as yours: lots of clutter and chaos. I ended up taking the challenge and decided not to go to the recently rezzed sims like the Nautilus but, instead, explore the old Continent and glad I did it. Welcome to Mainland! (fotki by Ennio) Nie pójść nie wypadało, więc poszłam, niespecjalnie przy tym cierpiąc, bo i Portugalczycy niezwykle mili, i ciekawość

SKY television

6 komentarzy
I doczekaliśmy się. Mamy własne, prywatne, polskie TV Wiadomości. SKY television . Znani i lubiani (rzecz jasna) DJe - Izabela Jewell i Mariusz Tomsen w roli prezenterów telewizyjnych to dzielnie przemierzają simy z mikrofonem w pixelowych łapkach, to pełni powagi nadają z iście profesjonalnie wyglądającego studia. Oczywiście radości mej kresu nie ma, bo siedziba SKY television mieści się w Republice. Ech, zawsze miałam słabość do ludzi, którym się chce. Pozostaje tylko zadumać się nad faktem, że pierwszy news o naszej wyspie dotyczy otwarcia klubu nocnego Pawell's Angels , a premierowa wzmianka o królowej dotyczy mojego na tej imprezie stroju zakonnicy. Chwila słabości i poszło na antenę...

Kot

4 komentarze
Linka dostaje skiny za free od creatorów, żeby na blogu wstawiła, ja dostaje opowiadania (oczywiście każda z nas będzie twierdzić, że ma lepiej). Wczoraj dostałam Kota . Autor zażyczył był sobie anonimowości. Powiedział, że liczy na to, że ktoś odgadnie jego tożsamość. Ale nagrody pieniężnej nie wyznaczył (może zostawił to dla mnie). Niemniej zachęcam do lektury i zgadywanki. Zachęciłabym też do wyrażania opinii, ale nie wiem, czy autor by je zniósł. Tak czy owak, miłej lektury. Kot Hotelowy korytarz przesycony zapachami swiezej farby, dymu papierosowego oraz blizej niezidentyfikowanych zapachow; korytarz wypelniony niczym dymem, przemierzaly kroki. Nie byly to typowo ciezkie kroki jakie mozna uslyszec w tym miejscu. Nie byly to ukradkowe kroki starajace sie nie zbudzic kogos za sciana ani nawet stapanie bosych stop. Kroki idealnie synchronizowaly sie z cisza harmonizujac sie z kazda jej czasteczka, tworzac jedna niepodzielna calosc. Nie nalezaly bowiem do czlowieka - byly domena jedyn

Po co nam uniwersytety?

Brak komentarzy
"Dyskusja - przy całym moim sceptycyzmie wobec mody na Second Life - to chyba dobry pomysł, choć ciekaw jestem, ile osób weźmie w niej udział." - napisał Filiciak , komentując zamieszczoną na wortalu Wiedza i Edukacja zapowiedź dzisiejszego panelu dyskusyjnego. Sam news skonstruowany był zadziwiająco, bo o ile blog Second UMCS informuje lojalnie, że seminarium odbędzie się Sali posiedzeń Rady Wydziału Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie ORAZ w Second Life, Wiedza i Edukacja pomija real zupełnie, co najmniej jakby im potrzebna była atrakcja rodem z areny cyrkowej. Może jestem przewrażliwiona, ale takie właśnie zrobiło to na mnie wrażenie. Zwłaszcza gdy (co dostrzegł natychmiast swym sokolim okiem Lincoln) okazało się, że wszyscy prelegenci mówią ustami jednego służbowego awatara. Mówili dwie godziny. Trochę o tym, że magistrów produkuje się za dużo, trochę, że poziom kształcenia spada, że niewielu chce się cokolwiek i że trzeba nam zmiany pokoleniowej, bo profes

Viva la revolucion!

7 komentarzy
(fota by Misterio, lat 76) Co tu kryć, Republika coś nie ma szczęścia do rewolucjonistów. Jeśli już się jakiś pojawi, rozbudzi tylko złudną nadzieję i milknie rozczarowująco (albo gorzej jeszcze - zamiast zastąpić hasła wolnościowe ciszą, kończy wyśpiewując na Rynku Zuzię lalkę niedużą ). Zaczynam się obawiać, że to moja wina. Przeanalizowałam sprawę na spokojnie w zaciszu pozbawionej dostępu do rozgadanych komunikatorów internetowych klatki schodowej, czekając aż klucz do moich drzwi znów zechce zadziałać (o dziwo odczekanie kilkunastu minut pomogło). Doszło do mnie, że niepowodzenia naszych rewolucjonistów nie są ich winą. Jak się buntować skoro jest się mile widzianym? Witamy na wyspie każdego z nich chlebem i solą zamiast kickiem. Podcinamy skrzydła. Siedząc na schodku i gapiąc się na żółtawo-beżowawą (dlaczego one zawsze mają taki beznadziejny kolor?) lamperię przede mną, obiecałam sobie uroczyście, że to zmienię. Ostatnie wydarzenia będą mi motywacją. Prezent od Misterio "Fi

Tłusty Czwartek z rewolucjonistą

Brak komentarzy
Nawet jeśli tak zwane zbiegi okoliczności są tylko przypadkiem, nie zmienia to faktu, że mają wpływ na nasze życie. Przedwczoraj Nemesis rzuciła na Forum pewną konstruktywną wizję naprawy PR zakładającą zmianę taga nad moją głową z królowej na towarzyszkę wysokość, a w królewskiej skrzynce skrzynce pocztowej Jamaroo Ethaniel zostawił długi list, w którym sugeruje między innymi wprowadzenie stanu wojennego. Zlekceważyłabym zapewne te głosy, gdyby nie to, co stało się ubiegłej nocy. W czasie mojej sjesty w altance towarzyską pogawędką raczył mnie zabawiać nie kto inny, jak sam były Premier Szondi. Nieskrępowany (!) moją obecnością spokojnie zrzucał z siebie przepocone wdzianko piłkarskie (btw. jaki był wynik meczu?) i dopasowywał nowy kapelusz. Gaworzyliśmy bardziej o pogodzie niż sensownie. Uroczo było całkiem, do momentu, gdy Pietia wyraził niechęć do dzielenia się swoją parcelą z innymi Obywatelami PR. "What the...?!" pomyślałam i pobiegłam na rynek. Nie będę ukrywać, że to,

Primowa odpowiedź na kryzys w Rządzie

9 komentarzy
(fotka Pawlla Bullocha) Minister Bey zrezygnowała z urzędu, wypada powołać następcę. Sprawa skomplikowana o tyle, że kolejny w kolejce - Krzysiek Clip - nie wraża ochoty, Pietia 'władca piłki' Szondi odpada, bo zrezygnował, zanim głosowanie się zakończyło, PKP master  Maciek Andrew  zniknął tuż po, niemal identycznie jak Radek Jetcity, który przepadł bez wieści po zamieszkach na balu rządowym (Misterio przebąkiwał coś o ukrytych na wyspie zwłokach, ale to niepotwierdzone plotki). Poprosiłabym o decyzję premiera, ale go nie wybrano. Zorganizowałabym nowe wybory, ale zanim się skończą, skończy się i kadencja rządu. Sytuacja patowa. Nie po to jednak jestem królową, żeby się poddawać przy pierwszym lepszym schodku. Toż sam Nieporuszony Poruszyciel wybrał mnie i pomazał. Lud mi ufa i pokłada we mnie nadzieje. Usiadłam przy barze w okupionej krwią Ando Bohemie i zafrasowałam się. Chciałam pomyśleć nad sprawami wagi państwowej, ale Książątko (mój walentynkowy prezent zbiorowy od Eve,

Hello Kitty Online

6 komentarzy
Nie rozmawiałam z Adminem od dawna. Właściwie to chyba od czasu, gdy wyjaśniałam mu (cierpliwie i spokojnie), co myślę o robieniu pamiątkowych zdjęć z imprezy o 4:00 rano. Póżniej tematów wspólnych jakoś nie było... Odezwał się w walentynki. Nie dla wyznań wprawdzie ani czekoladek, słodyczą przebił jednak niejedną bombonierkę. Wysłał mnie do download area i zapowiedział się na rano. Tak też się stało i mimo że moje rano okazało się być jego południem, udało się nam spotkać. Znalazł mnie do strzału, przeczuwając zapewne mój brak inwencji w kwestii nazw własnych. “Witamy w Sanrio” powiedział Admiś ukryty pod postacią rudowłosego pięciolatka (na oko) w potarganych spodniach i z patykiem w ręku. SanrioTown pełni funkcję sali ekspozycyjnej podczas akcji Happy Hearts - zorganizowanych z okazji święta zakochanych dni otwartych Hello Kitty Online. Od 20:00 (EST) 14 lutego przez kolejne trzy doby można nieodpłatnie zwiedzać tę powalającą lukrem mieszankę World of W arcraft i Barbie World. Ja

Zjedz mnie

Brak komentarzy
Zjedz mnie i wypij mnie, jeśli masz odwagę. Ha! Słowa płodne niczym stykające się palce Boga i Adama na suficie Sykstyny. Może nie zalały umysłów aż na taką skalę, ale sączą w nie truciznę znacznie dotkliwszą (zapewne z tego właśnie powodu, że mniej antyciał jeszcze mamy w organizmie, ale nieistotne. I tak za dużo). Jakiś czas temu Euzeb dał mi TP do Krainy Czarów . Sprzętowe inwalidztwo nie pozwoliło mi wtedy zwiedzić. Wczoraj postanowiłam nadrobić (zapewne zainspirowana radą posłyszaną na wykładzie w Piwnicy - jeśli chcesz poznać faceta swojego życia, musisz spojrzeć na rzeczywistość realnie). Piękne miejsce. Żółta ścieżka Dorotki prowadzi przez krainę Alicji stojącą vis-a-vis przystani z pirackim statkiem kapitana Haka. Frykaśna mieszanka (wczoraj byłam zdania, że najlepsza z możliwych, dziś posypuję głowę popiołem zawstydzona. Zdradziłam mojego idola i bohatera, barona Munchausena). Gdyby nie otaczające domek wesołe miasteczko, uznałabym miejsce za urzekające. Tak powiem, że jest f

Burdel

3 komentarze
(fotka by Agusia Allstar) W poniedziałek Madelaine, Madonna i Pawell otwierali swój klub nocny. Kolejny rzecz jasna w Second Life, niby nic nowego, ale jest w nim jeden drobiazg, który przyciągnął moją uwagę (pominąwszy nawet fakt, że znajmi i że na terenie Republiki) - darmowy sex.  Pawell okrzyknął się pierwszym na świecie alfonsem altruistą i ogłosił happy hours. Sex oralny dla panów gratis. Ciekawa byłam, co się stanie. Zapewne wszyscy byli. Przyszli popatrzeć. I patrzyli.  Z oferty skorzystała jedna osoba. JEDNA. Nie wpadli nawet moi ulubieńcy o niewiele mówiących imionach (składających się z ciągu liter i cyfr), którzy zazwyczaj tak ochoczo biegają z siusiakami na wierzchu.  Czyżbyśmy woleli jednak kolacje przy świecach i rozmowy o poezji? A może przeszkadzało to, że inni patrzą? A może że za darmo? Nie każdy przecież lubi freebiesy. Najwyraźniej nie potrafimy przyjmować prezentów. Obiecałam sobie skorzystać, jeśli tylko pojawi się w menu oferta dla pań. Podobno dziś wieczorem po

Polish Community

1 komentarz
Zaczynam przywykać do tego, że nigdy o niczym nie wiem. Gdyby nie koleżeński IM, pewnie bym zupełnie przegapiła. Dopiero z bloga Anulki dowiedziałam się, że był w ogóle był jakiś program imprezy... Nowy sim - Polish Community - polska wyspa startowa. Najwyższa pora. Wczoraj wpadłam dla zasady, dziś żeby spokojnie pozwiedzać. Bardzo ładnie zrobione miejsce. I do tego niezwykle inspirujące. Szybka partyjka reversi* na molo (molo? jak się nazywa taki nadwodny taras?) sprawiła, że towarzyszący mi Mac zmuszony został do wysłuchania i rozwinięcia spontanicznie zrodzonej teorii achronologicznego traktowania rzeczywistości (dzięki Mac za cierpliwość...). Gratulacje dla ownerów nowej wyspy, Malwiny, Magnusa i tej trzeciej osoby, której nie znam. * przypominam o środowym turnieju w Palmie  

Remanent

Brak komentarzy
Śnieg za RL oknem zupełnie mi już stopniał, a w telefonie zaczęły pojawiać się SMSy wychwalające aurę. O sportach zimowych można już tylko pomarzyć (stąd tymczasowy stok narciarski w Republice). Posprzątałam mieszkanie, przeinstalowałam system operacyjny (tracąc tym samym całą muzykę) i posortowałam buty i sukienki w inventory. W słuchawkach energetyzujący David Guetta zastąpił towarzyszący mi od jesieni Gotan Project. Ewidentnie nadchodzi wiosna. Przypływ sił witalnych wyrwał mnie z zimowego odrętwienia i zdałam sobie sprawę z tego, że i wyspę trzeba by ogarnąć. Przespacerowałam się po okolicy z notesikiem w rączce. Ostatecznie stuknęło nam pół roku, co w połączeniu z nadciągającym wiatrem odnowy powinno skłonić do jakiś tam modyfikacji. Odhaczałam i dopisywałam. Część rzeczy była tam, gdzie je zostawiłam. Część się zgubiła, trochę nowych pojawiło się nieco samorzutnie. Masakrator primowy zwany potocznie Forumową stoi pusty, podobnie jak wzbudzający jeszcze niedawno tak wiele kontrow
Copyright © Plateau Project by Uzi Boa
Design out of the FlyBird's Box.