There.com umarło

2 komentarze
Dziś w nocy wszystkie awatary z There.com masowo poszły do pikselowego nieba. Przynajmniej tak wynika z komentarza  Jeffreya Ventrelli pod pożegnalnym postem Celii Pearce, autorki  Communities of Play -  książki napisanej na podstawie badań przeprowadzonych w nieistniejącym już świecie (co tym samym niespodziewanie uczyniło z niej pozycję już mniej antropologiczną, a bardziej historyczną). Trochę straszne i dosyć smutne.

Tłusty czwartek w wersji LEGO

6 komentarzy
Dla równowagi po tabelkach i wykresach trochę tego, co oficjalnie i powszechnie uznaje się za zabawę. Korzystając z pretekstu, jakim jest urocze, choć obojętne mi emocjonalnie, święto dzisiejsze, upstrokacę bloga dwoma mini filmikami swojej produkcji. Pierwszy na temat. Drugi z rozpędu.

Statystyki Second Life cz.3.

4 komentarze
Kolejny ciąg dalszy mojego prywatnego widzenia kwartalnych statystyk Second Life . Jeśli pamięta ktoś jeszcze krzywą ekscytacji Gartnera (zwana potocznie " krzywą Krzycha "), to na koniec chciałam z lekka do niej kielich podnieść. W skrócie bardzo mówiąc, rzecz w tym, że nowinki technologiczne po okresie pierwszowrażeniowego blasku i chwały mają trzy drogi kariery. Prosto w górę (jak Facebook i Google), chwilowe załamanie, po którym nastąpi zmartwychwstanie i stabilny rozwój albo w wersji trzeciej - los strzały, która, gdy spadać zacznie, upadnie zupełnie. Odkrywcze bardzo, wiem. W mojej skromnej i żadną wiedzą ekonomiczno-marketingową nie popartej opinii, SL błysnęło, zachwyciło, zawiodło, spadło i wcale nigdy z popiołów nie powstało. Proporcjonalnie do czasu istnienia platformy jej spoczynek w technologicznym limbo za bardzo się wydłuża, żeby nadal ufać w triumfalny powrót. Z drugiej jednak strony, nie można jeszcze za bardzo ogłosić śmierci Second Life i nie powi

Statystyki Second Life cz.2.

2 komentarze
Ciąg dalszy mojego prywatnego widzenia kwartalnych statystyk Second Life . KONTA REZYDENTÓW SECOND LIFE   (w tysiącach) Metoda przedstawiania ilości użytkowników platformy się zmieniała i wykręcała w miarę rosnących wokół niej kontrowersji. W chwili podlaczenia - w czerwcu 2003 roku - SL mialo 527 Rezydentow i 618 zarejestrowanych kont. Rozdźwięk między tymi dwoma pozycjami systematycznie rósł przez następne lata, doprowadzając do chwili, w której możemy chwalić się 18 milionami awatarzych bytów. Niestety nijak ma się to do liczby faktycznie angażujących się w Second Life użytkowników, z czego świadomi zaciemnienia potencjalni poważni inwestorzy uczynili niemały zarzut. Jakoś trzeba było się Lindenom uwiarygodnić.

Statystyki Second Life cz.1.

4 komentarze
Na najświeższe statystyki Second Life czekałam niecierpliwiej nawet niż na kolejny odcinek ulubionego serialu. Od jakiegoś czasu odnoszę zresztą wrażenie, że ten drugi nie dotrzymuje kroku pierwszemu.  Akcja się zagęszcza, intryga zacieśnia, napięcie rośnie. Linden Lab jak nic opowiada nam historię. Wsłuchać się tylko trzeba, a protagoniści, antagoniści i dramatyczne zwroty akcji wyrosną nam przed oczyma niczym czarowna inscenizacja Balladyny na deskach Teatru Narodowego. Jako że nie nauczono mnie nigdy szacunku do słowa oficjalnie wygłaszanego, z automatu jakoś i odruchowo postanowiłam dnia pewnego poszukać danych. Liczb. Tak ot, cyferek stojących (czy stać powinnących?) za wieszczącymi raj na ziemi kwartalnymi wykresami z bloga Lindenów. Jak powiedziałam - odruchowo, toż się zdziwiłam niemało, widząc, że się nie zgadzają. I pal nawet licho te zaokrąglenia zaokrągleń. Ciekawsze bardziej to, że nawet wewnątrz stanowiska macierzystej firmy statystyki Second Life doczekały się swoj

Zrób sobie awatara

Brak komentarzy
Jako że powzięłam na dziś mocne postanowienie zrobienia czegoś konstruktywnego, nie mogło skończyć się inaczej, niż banalnym marnowaniem czasu. Sposobów na bycie zajętym nicnierobieniem jest oczywiście wiele, ale gdyby kogoś pomysłowość w krytycznym momencie zawiodła, polecam zabawę w robienie sobie awatara. Przednia jest i wciągająca. Awatara postanowiłam zrobić prostego, oldschoolowego i dwuwymiarowego, czyli nadającego się do wsadzenia w okienko profilu na Skype, Facebooku, Bloggerze czy choćby naszej-klasie. Żeby zachować pozory chwilowości zajęcia, z góry odrzuciłam wszelkie metody powiązane z aplikacjami do ściągania i instalowania. Musiało być online i to bez konieczności zakładania konta, bo to już zobowiązuje i zabiera czas. Acha, i darmowe. Musiało też być darmowe.

"Halo Ziemia! Tu Solaris Gate…" powiedział Piotr Tymochowicz

1 komentarz
Słowo honoru, nie wiem, czy to na poważnie. Patrząc na wpisy na blogu , powiedziałabym, że blaga. Są nawet jeszcze mniej poważne i treściwe niż moje. Ale może jestem uprzedzona i zbyt konserwatywna. Może faktycznie plany światowej rewolucji najlepiej ogłaszać emotkami i wykrzyknikami. Ostatecznie szefuje tam spec od wizerunku i wywierania wpływu. Może naprawdę najlepszym sposobem na przekonanie o solidności firmy i sensowności przelania na ich konto 200 euro jest filmik na YouTube dokumentujący to, jak sam prezes zarządu osobiście pomyka do sklepu po iPhonea, który miał być nagrodą w konkursie dla dzieciaków na Blipie. Z drugiej strony Puls Biznesu podał w tym tygodniu, że weszli na giełdę. To trochę komplikuje sprawę. Ech, aż drżę na myśl, że to nie żart, tylko ja nie jestem targetem. Zupełnie poważnie się zasmucę. Jeśli wszyscy będą nieśmiertelni tylko nie ja, to na bank wypadnę z towarzystwa. Jeżeli jeszcze nie słyszeliście o Solaris Gate by Infinity S.A., postaram się opowi

Wirtualny świat w wirtualnym świecie - "Chronic City" Jonathana Lethema i "Virually dead" Petera Maya

Brak komentarzy
Wygląda na to, że ogłaszane coraz chętniej plateau  w rozwoju Second Life ma faktycznie szansę być czymś więcej niż efektem zabiegów zdesperowanego M Lindena i istotnie, jak sugeruje Tateru Nino , czas zacząć dumać nad tym, jak ,   a nie czy w ogóle, wirtualne przestrzenie będą obecne w życiu ludzi. O tym, że VR udaje się powoli wrastać w dorobek kultury w ten stabilny i trwały sposób, w jakim tkwią w nim inne wydarzenia i wytwory składające się na tę uroczą wieżę Babel, zwaną cywilizacją, przekonałam się na własne niewyspane oczy dziś nad ranem podczas spotkania z gościem Miedzianego Robota , nowojorskim pisarzem Jonathanem Lethem .

Porządki - wywal śmieci ze swojego Maca

1 komentarz
Nadszedł czas poświątecznych wyprzedaży (czy jak to w moich stronach bywa - wysprzedaży), zatem najwyższa pora zrobić miejsce na nowe dobra materialne. Każdy odbiera to po swojemu, tak też zrobiłam i ja. Prawdą jest nieskrywaną, że od supermarketów wolę strony z appsami. Tyle, że na nie również potrzeba miejsca. Postanowiłam o nie zadbać, co nie dziwi, jeśli ujawnić, że nawet po skasowaniu wszystkich filmów zostało mi na dysku zaledwie 9 GB. Na szczęście w niedoli swojej nie zostałam sama, przyszła mi z pomocą podrzucona przez Morri strona z darmowymi aplikacjami FreeMacWare . Piszę o tym ze względu na oszałamiające rezultaty. Samo pierwsze, niezbyt dogłębne pozbycie się zbytecznych drobiazgów oddało mi aż 20 GB. Jasne, że utraciłam je w pierwszej kolejności tylko ze względu na swoje roztrzepanie i niefrasobliwość, ale pewnie nie ja jedna noszę z dumą te zalety, więc jest szansa, że moje pisanie komuś się przyda.

Solisko - tam i z powrotem.

Brak komentarzy
Powiedziałabym, że dziś nie na temat, ale zdaje się, ten blog nie ma tematu. Kolejny film drogi mojej produkcji. Tym razem - tam i z powrotem. Potwierdza się tu prawda powszechna, że z powrotem zawsze wydaje się jakoś szybciej. Szczyrk Solisko. Gdybyście mięli takie koło domu, też byście byli lokalnymi patriotami. Za brzydkie słowa w piosenkach przepraszam, to Morri kazała mi tego słuchać.

Mała Antologia Cyfrowych Światów

Brak komentarzy
Mój pociąg na sylwestrową noc poza czterema opłaconymi, planowymi podarował mi w bonusie jeszcze dwie godziny. Bez prądu w polu, w zimnie i ciemności zupełnej. Cóż było robić, jak się nie pobawić. W ramach zabijania czasu, złożyłam więc małą antologię filmików reklamujących 3D online'owe platformy społecznościowe, czyli tak zwana wirtualne światy. Nie uwzględniłam wszystkich rzecz jasna. Sugerowałam się wnioskami z mojej niegdysiejszej rozmowy z Morrigan, które podsumować można by krótkim zdaniem - "jeśli o którym ze światów nie słyszałyśmy, znaczy, że nie jest istotny". Bardzo to uproszczona i ogólnikowa wersja tego, do czego wtedy doszłyśmy, ale na potrzeby pociągowej zabawy wystarczająca. Wybrałam platformy według mnie istotne, pokazujące jakieś tam tendencje w rozwoju VR. Nie dość zatem, że moja Mała Antologia jest niezwykle subiektywna, to do tego popsuta kompletnie cięciami i komentarzami wszelakimi, a niezbyt rzeczowymi. Ot, własne moje refleksje na temat
Copyright © Plateau Project by Uzi Boa
Design out of the FlyBird's Box.