Odkryłam właśnie, że przy kolejnej z rzędu nieprzespanej nocy najciekawszą rozrywką okazuje się być czekanie na dzień. Programiści z Xeric Design też chyba musieli być tego zdania, bo podarowali światu EarthDesk, czyli "award-winning dynamic desktop application", który zastępując klasyczną tapetę na pulpicie, pozwala obserwować aktualizowaną co kilka minut granicę między dniem a nocą. Słowo, że to najlepsza addicting game, jaką widziałam!

EarthDesk od Xeric Design
EarthDesk jest fajny, ładny, kolorowy, pozwala podczepiać kamerkę w różnych punktach Ziemi (czy nie-Ziemi) i potrafi też podnieść adrenalinę, bo aktualizując obraz, uwzględnia także chmury, co oznacza, że siedząc w domowym zaciszu, mamy szansę zostać naocznymi świadkami rodzącej się trąby powietrznej czy tajfunu.
Ma jednak podstawową wadę - jest płatny. A jako że ani nie zamierzam dopłacać do swojej bezsenności, ani nie uśmiecha mi się przegapić początków apokalipsy przez utrudniające widoczność napisy przypominające, że to tylko demo, włożyłam wysiłek w poszukanie wersji dla skąpych.

OSXplanet od Gabriela Otte
Szybko mi wyszło, że moja nowa zabawka bazuje na używanym do renderowania obrazów układu słonecznego programie Xplanet, stając się tym samym ekskluzywnym bratem bliźniakiem darmowego, w pełni pospólstwu oddanego OSXplanet (download na stronie projektu nie działa, proponuję pobierać z -> tego miejsca). Przyznaję, że graficznie bardziej do gustu mi przypadł EarthDesk, niemniej dodatek w postaci planet okolicznych rekompensuje stratę.
Żeby jednak nie było za różowo - OSXplanet także ma wadę. Niestety nie ruszy ani na Linuksie, ani na Windowsie. Sorry Winnetou.