Prusa koncepcja prawdopodobieństwa a SLowe brukowce
poniedziałek, 5 stycznia 2009
Labels: Pikselowi ludzie / SL PLSLFakt i SLexpresss zajęły umysły tak wielu, że nie sposób ich nie zauważyć. Pierwszy dostępny tylko in-world, URL drugiego rozchodzi się jak świeże bułeczki. W ciągu trzech ostatnich dni zaliczył ponad 800 niepowtarzalnych wejść. Zastanawiam się tylko, czy ludzie dodają ten adres do Ulubionych przed czy po wyrażeniu swojego świętego oburzenia na Forum.
Przyznam, że odkąd okazało się, że pierwsze, co usłyszałam po powrocie ze świątecznego lasu, brzmiało "Uzi, nie wiesz, kto pisze SLexpresss??", zaczęłam mocno myśleć nad przyczyną popularności gazetek plotkarskich. I chyba znalazłam. W samym środku awantury kochanków, których przez pół życia znałam jako 'panią i pana z czytelni', dokładnie pomiędzy szlochem a krzykiem, trafiłam na koncepcję prawdopodobieństwa i typowości Bolesława Prusa. Jak pisze Anna Martuszewska, chodzi o utożsamienie z "powszechnością", czyli o opis zjawisk, które charakteryzują się częstotliwością występowania, pojawiają się z dużym czy nawet olbrzymim prawdopodobieństwem.
Poniżej cytat z samego Prusa (zmieniłam tylko nazwy własne):
Gdyby więc SLexpress Jupiter przedstawił tylko charaktery i stosunki awatarskie [...] jego blog byłby zbiorem plotek. [...] I na żaden sposób nie ściągnąłby publiczności, która chętnie czyta nawet złe i wstrętne, byle powszechne cechy. [...] Gdyby nie typowość, gdyby nie społeczne znaczenie bloga - SLexpresss byłby bezcelowym zbiorem obrzydliwości, tym szkaradniejszych, że wyzbieranych za kulisami i w garderobach, które nas nic, ale to nic, nie obchodzą.Bolesław Prus, Kronika tygodniowa,"Kurier Codzienny" 1893, nr 313
Wychodzi na to, że czytamy plotkarskie gazetki nie dlatego, że jesteśmy wścibscy, ale dlatego, że dzięki nim możemy zaobserwować powszechne mechanizmy społeczne. Rozgrzeszeni?
Zrozumiałam też, dlaczego o mnie nikt nie napisał. Widać jestem zbyt wyjątkowa!
Wyjątkowość moją zignorowała tylko Anulka. Niestety, nie każdy ma zdolność wyłapywania przełamujących schematy indywidualistów...
Dla szanownych autorów poczytnych gazetek drobna rada z notatek o kompozycji Prusa, też dziś ją znalazłam (zamierzam się stosować).
Dobry tekst składa się w:
26-31% z rzeczowników
16-17% z przymiotników
11-12% z czasowników
41-46% z innych, bezbarwnych części mowy.
Ten, który czytacie ma 28,1% rzeczowników, 8,5% przymiotników, 13,3% czasowników i 50,2% bezbarwnej reszty. Ewidentnie kuleję w opisach przyrody.
Miłego liczenia swoich wypocin.
8 komentarzy :
No jasne.
Zaraz po tym jak tylko przypomnę sobie definicję przymiotnika ;P
Hmm
JęzyK POLski to im więcej esencji tym ciekaawszy :D
a esencją jest...? czasownik? przymiotnik? zaimek?
Esencją to chyba właśnie przymiotnik miał być... taka na przykład Orzeszkowa to umiała pisać...
Ale po niej (i po Prusie, jak mniemam) nastąpił niejaki Hemingway Ernest. Który pisał używając jak najmniejszej liczby przymiotników.
Co oznacza, że Twój tekst nie jest taki najgorszy.
Oraz, że najważniejsze to wiedzieć, jak się pocieszyć ;-)
Szczerze mówiąc nigdy nie pomyślałem a statystycznym rozłożeniu tego co piszę. Przez Ciebie policzyłem aż dwa dzisiejsze moje e-maile, i wychodzi, że pisząc do mężczyny użyłem 7.9% przymiotników, a analogicznie wobec kobiety aż 12,6%. Problemem w dalszej analizie mojej osobowości może być reprezentatywność próbki... :)
Nie zmienia to jednak faktu, że wobec kobiety bardziej się postarałem co jasno wskazuje na dwulicowość mojej natury....
Policzyłam przymiotniki w Twoim komentarzu Tomek, wyszło mi 7,9%...
Mam przesłać fotę, żebyś uwierzył, że jestem kobietą?
Mała liczba przymiotników czyni ze mnie kolejnego Hemigway'a czy tylko zwykłego grafomana?
A fotkę rzecz jasna chętnie przyjmę, oby tylko była ładna, interesująca, ciekawa, zmysłowa... czyli przymiotnikowa. :) [kolejna żałosna próba nadgonienia nadwątlonej statystyki]
Sama mam problem z przymiotnikami, więc zdjęcie z kamerki w laptopie odpada.
Podeślę coś, jak tylko znajdę przymiotnikowego fotografa.
Prześlij komentarz