Przystanek 6. - Lublana, miasto smoków, rowerzstów i palatalnego “l”
czwartek, 18 września 2008
Labels: Realowe miejscówki / Trochę mniej immersjonistycznieOstatnim przystankiem w mojej podróży miała być stolica Słowenii, do tej pory kojarzącej mi się raczej tylko ze skokami narciarskimi, palatalnym “l” w nazwie głównego miasta i niewiele znaczącym pytaniem uparcie powtarzanym przez znajomego Chorwata - “Sama pomyśl, na ile fajny może być kraj, który da się przejechać na rezerwie w baku?”
Może być fajny. I to na tyle, żeby Lublana zdeklasowała Budapeszt na liście moich ulubionych miast “na wciągnięcie ręki” i zajęła wygodne miejsce tuż za Neapolem, moim bezwzględnym faworytem (nawet jeśli zatopiony pod stertą śmieci, jest najpiękniejszy!).
Dziwna sprawa z tą Lublaną.
Gdy tylko nauczyłam się mówić, wyznałam mojej mamie, że w poprzednim życiu byłam angielską królową. Nie pamiętm tego rzecz jasna, ale podobno byłam zupełnie przekonana o prawdziwości tego irracjonalnego pomysłu. Drugi raz taka bezpodstawna pewność przytrafiła mi się jakieś 19 lat później, kiedy ni z gruchy ni z pietruchy doszłam do wniosku, że koniecznie muszę przeprowadzić się do stolicy Słowenii, mimo że nie widziałam nawet pocztówkowej foty tego miasta, nie mówiąc już o przyswojeniu sobie jakichkolwiek konkretniejszych informacji.
Nie potrafiłąm podać żadnego argumentu potwierdzającego mój wybór, więc nie pojechałam. Głupia ja! :) Słowenia to raj na ziemi, a Lublana to miasto doskonałe.
Jaki wniosek z tej historii?
Jeźdźcie do Słowenii (ktoś może wybiera się w tamtejsze Alpy w sezonie zimowym? ;) )
4 komentarze :
Ładna ta podróż. Tylko czemu zdjęcia się nie powiększają??...
Nie mam pojęcia dlaczego mam ciągle jakieś rymowane (i śpiewane) skojarzenia :-)
---
Ja nie chcę spać, ja nie chcę umierać,
Chcę tylko wędrować po pastwiskach nieba,
Białozielone obłoki zbierać,
Nie chcę nic więcej, nie chcę nic mniej.
Są jeszcze brzegi na których nie byłam,
Są jeszcze śniegi, których nie wyśniłam.
Są pocałunki na które czekam,
Listy z daleka, drogi pod wiatr.
Ja nie chcę spać, ja nie chcę umierać,
Chcę tylko wędrować po pastwiskach nieba,
Białozielone obłoki zbierać,
Niczego więcej mi nie potrzeba.
A chociaż nie ma tam brzegu mojego,
Śniegów i nieba, nieba zielonego,
Noc mnie nie nuży, dzień się nie dłuży,
Być wciąż w podróży, w drodze pod wiatr.
Mad, z tych kilku zwrotek powyżej wnioskuję, że Ty szczęśliwą kobietą jesteś :>
pytanie dokladnie opisalas jako "niewiele znaczace". Slowenia jest dla mnie zdecydowanie jednym z piekniejszych krajow, a Dolina Soczy najpiekniejszym miejscem w Europce. A ze da sie przez Slowenie na relacji Sentilj-Maribor-Ptuj-Varazdin przejechac na czerwonym wskazniku poziomu paliwa, to jest fakt mur beton. {znajomy chorwat}
ooo... no prosze, wywołałam wilka z lasu. Mój drogi znajomy chorwat :)
Jakże mi miło Pana gościć.
Prześlij komentarz