Uroczyste Rozwalenie Republiki

poniedziałek, 30 marca 2009

Jakoś w ostatnim tygodniu lipca dowiedzieliśmy się, że SL'ang pokryje koszty wynajmu wyspy na czas budowy, ale musimy się uwinąć przed końcem miesiąca. Morrigan rzuciła się do zmagań z megaprimami-puzzlami, które później miały stać się płytą Rynku, Jacek i Lincoln zaczęli na dobre wyzywać się od socjalistów, wyszarpując sobie nawzajem ostatnie paragrafy Małej Konstytucji, a ja kończyłam akurat ustawianie w oknach kamienic tekstur i przezroczystości według wytycznych Ayumi, która nic a nic się nie odzywała, bo wydłubywała z brzydkich primów 'polską' fontannę. Właśnie wtedy stojący na Rynku i skrobiący coś sobie po swojemu w skryptach Sql, przemówił: "Uzi, później to wszystko rozwalimy, dobra? Na koniec. Obiecaj." (czy jakoś tak, bo straciłam pliki z logami przy ostatnim formatowaniu dysku).

Tak też się stało. Osiem miesięcy później wysadziliśmy w powietrze nasze dzieło. Dokładnie w takim samym składzie, w jakim go budowaliśmy. Wszystko było, jak zawsze. Sql napisał skrypt-demolkę, wydał dyspozycje i zabrał się za opanowywanie naszych emocji. Ayu precyzyjnie wsadzała skrypt do ścian budynków, świergoląc coś o nowej przygodzie, która przed nami. Morri klasycznie pojechała z konferansjerką, Lincoln stał zwyczajowo z boku i ze stoickim spokojem sprowadzał mnie na ziemie zimnym spojrzeniem realisty. Jacek jak zawsze wpadł w ostatniej chwili i na chwilę (między kolejnymi postami na forum chyba). Ja jak zwykle zajęta byłam ekscytowaniem się, krzywym linkowaniem primów i naciśnięciem guzika...

Wszystko było normalnie i jak zawsze, bo zabawy przemijają, ale ci ludzie najwyraźniej nie.

Ostatecznie muszę przyznać, że z mojej przynajmniej perspektywy Republika powstała tylko dlatego, że upadł SL'ang, a ludzie z nim związani nie mieli jeszcze dosyć. Został nam po siedzibie magazynu plac zabaw, na który zaprosiliśmy wszystkich chętnych. Zebrało się ich trochę, trzeba było zacząć myśleć o zarządzaniu, a nie o zabawie na równych prawach. To niestety nie dla mnie.

Jak już napisałam (o dziwo) na forum sl.pl - jeśli już szukać koniecznie przyczyn zamknięcia Republiki w dotychczasowej formie, to wskazałabym raczej na moją niechęć do szefowania społeczności. Naprawdę liczyłam na rząd, który przejmie władzę. Sprawnie i całościowo. Nie stało się tak, a Republika ze mną na czele nie ma racji bytu. Nie lubię, gdy ktoś mnie ogranicza i staram się nie robić tego innym - a tym przecież jest zarządzanie.
Oddałam więc wyspę w ręce kogoś, kto zarządzania podjąć się ma ochotę, a sama dołączam do moich drogich współkreatorów/współniszczycieli w wymyślaniu nowej zabawy.

Jeszcze raz dziękuję wszystkim, którzy się z nami bawili.
Do zobaczenia niebawem.

(drugie z serii zdjęć "Uzia bogini zniszczenia" by Ayumi -
nie zapominajcie, że nie pierwszy już raz rozwaliliśmy tę wyspę ;) )

P.s. Całkiem przyzwoitą fotorelację z demolki napstrykał dhampir Bing. Polecam.

2 komentarze :

SecondLife UMCS pisze...

Jest coś zabawnego w tym, że tworząc w piaskownicy babkę z piasku zaraz chcemy ją zniszczyć efektownie. Destrukcja jest bardziej fascynująca niż budowanie. Może dlatego, że przemiany następują natychmiastowo, a budowanie wymaga bardziej długotrwałej działalności. Neron podpalając Rzym z całą pewnością czuł się podobnie jak dziecko niszczące zamki z piasku.

Uzi Boa pisze...

I koniec. To był właśnie właściwy komentarz.

Copyright © Plateau Project by Uzi Boa
Design out of the FlyBird's Box.