Jako osoba wiecznie głodna i nazbyt gadatliwa dużo uwagi poświęcam temu, żeby trzymać buzię zamkniętą. Ostatnie sprzątanie inventory (huh... trudno uwierzyć, ale uporałam się z tajemniczym i budzącym grozę, rozrastającym się przez dwa lata folderem o wszystko mówiącej nazwie "stuff") obudziło we mnie miłość do wszelakich zapychających usta attachmentów.
Oczywiście mam swoich faworytów. Na przykład szczoteczkę z pastą do zębów z pięcioma różnymi animacjami szorowania (z czego jedna jest nieprzyzwoita nieco, wiec nie używam) z Magic Nook, sklepu słynącego z asortymentu tak skrajnie absurdalnego i nieprzydatnego w Second Life, że aż nie da się nie zakochać. Albo te czeresieńki od Griffin's z fotki powyżej (ostatnio krzyczeli o niej na grupie Z.Z.Z.). Efektownie buchający z usteczek Cold Breath, który mam skądś, ale nie pamiętam skąd i równie bezSLURLowy lizaczek Heart Lolly, zgarnięty od Morri czy Ayu jeszcze przy okazji którejś tam ze SL'angowych bezsennych nocy (jego piękno sprowadza się do poruszania zazwyczaj nieporuszalnego - awatarzego języczka). Rewelacyjna jest torebka ekspresowej herbaty z grupy 'i love 13', niestety przyczepia się w miejscu rzęs/okularów, co trochę drażniące (nie lubię wybierać). Choć i tak nic nie pobije klasycznych gum balonowych (np. ta z załączonymi gesturkami ->stąd<-), zwłaszcza tych z regularnie powtarzającym się, doprowadzającym do szału wszystkich wokół dźwiękiem pękania...
Trochę tego jest. Niemniej ciągle czuję niedosyt. Potrzebuję attachmentów do każdego stroju i nastroju!
Liczę na Wasze zasobniki i dobrą wolę. Podeślijcie LMy do miłych miejsc z klawymi zabawkami. Strasznie mnie wzięło.
(dzięki Morri za tosty)
4 komentarze :
Klasyczna fajka (najlepiej z dluuugim popiołkiem na koncu) to wiadomo, ubóstwiam też to http://linkasf.blogspot.com/2009/02/girl-from-village.html i to
http://linkasf.blogspot.com/2009/04/new-linka.html
oj nieładnie wszędzie o oralu piszą nawwet tutaj
Dzięki Linek, listeczek klawy, pudełko z soczkiem przeczy prawom fizyki wprawdzie, ale też miłe.
Szlugów mój avatar nie pali, dba o zdrowie.
Misterio...
(Dzięki wszystkim za in-worldowe namiary, pozbierałam wszyściutko :) )
Cold breath masz ode mnie, a jeżeli nie ode mnie, to i tak ode mnie, bo jesienią rozdawałam na prawo i lewo ;-)
W Atomic jest/był feeebies, koszulka w chłodnym kolorze i kostka lodu do trzymania w ustach. Nie pamiętam, czy trzeba mieć grupę.
W Little Britain można dostać żyletkę i agrafkę.
Prześlij komentarz