Tajemniczy art. 23 i jego wpływ na przyjemność

wtorek, 12 maja 2009

"Cześć stary, bo wiesz, pani tu z takim niecodziennym pytaniem..."
Przyszło mi do głowy, że fajnie będzie pójść do wypożyczalni filmów. Pokręcić się przez pół godziny między półkami z okładkami i nie móc się zdecydować. Zapłacić za to, co można mieć za darmo, a potem wkurzać się na siebie za ten idiotyczny pomysł, gdy trzeba będzie podnieść pupę i iść pożyczone oddać (sam proces oglądania filmu jest tu drugorzędny).
No ba...
Tylko kto wie, gdzie jest jakiś przybytek wypożyczający? Gdzieś musi stać przecież. Pamiętam, że istniały i dobrze się miały kiedyś różne beverlyhillsy i videoworldy.
"Nie, kupel też mówi, że już nie ma" - powiedział, odkładając telefon, pan ze sklepu po drugiej stronie ulicy, który z jakiegoś dziwnego powodu jest źródłem większości moich informacji na temat tego, co się dzieje w mieście.

Nie odpuszczam łatwo, jeśli mi się czegoś zachce, więc nie uwierzyłam. Słusznie, jak się okazało niecała godzinę później. Znalazłam. Wszystko było, jak być miało. Świetna zabawa (popcorn stanowczo powinno się dostawać do wybierania, a nie do oglądania filmu). Zdecydowałam się na wersję reżyserską czegoś tam, z dodatkami, wywiadami i innymi cukierkami.
Bardzo byłam zadowolona, aż do chwili, gdy kliknęłam 'play'.
Chciałabym Wam pokazać, co zobaczyłam, było na YouTube, ale teraz zostało po nim jedynie "Ten film wideo jest już niedostępny z powodu otrzymania roszczenia dotyczącego praw autorskich". Chociaż spore szanse, że znacie.
"ściąganie pirackich filmów to kradzież"
"kradzież to przestępstwo"
"piractwo to kradzież"
Nie da się pominąć, nie da się przewinąć, trzeba obejrzeć i wysłuchać.
What the f...? - aż się pcha na usta.
Przecież nie ukradłam, wypożyczyłam legalnie, zapłaciłam. Dlaczego mam na to patrzeć, dlaczego mnie straszą jakimiś czerwonymi migającymi światełkami? Dlaczego sugerują, że mam coś wspólnego z łamaniem prawa? To jest legalne...?
Przedziwny zwyczaj. Przejęty zdaje się od księży, którzy do zgromadzonych w kościele krzyczą z ambony, że ludzie na msze nie przychodzą. Albo od dyrektorów szkół, prawiących morały na temat wagarowania tym uczniom, którzy na lekcji są.

Najfajniejsze było to, że później zaserwowano mi bardzo bogaty blok reklamowy. Bynajmniej nie zwiastuny innych filmów. Klasycznie poszły napoje energetyzujące i temu podobne pierdoły. Jak na mój gust, Red Bull powinien oddać mi pieniądze za film, skoro jest sponsorem.
Szczerze mi się odechciało. Już mnie nie dziwi, że ludzie zapomnieli o wypożyczalniach, na filmach z torrentów śmieci nie ma.

Zostaje mi tylko niepewność i drżenie, bo mimo ostatniej próby pogłębienia wiedzy na temat zawartości ustawy o prawie autorskim, nadal nie łapię (między innymi) artykułu 23. Kiedy do licha mogę, a kiedy nie oglądać film z netu?
Bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego utworu w zakresie własnego użytku osobistego. (...) Zakres własnego użytku osobistego obejmuje korzystanie z pojedynczych egzemplarzy utworów przez krąg osób pozostających w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego.
Muszę być siostrą człowieka, który film udostępnia? Muszę sprawdzać, czy udostępniający ma do udostępniania prawo?
Przeczytałam dziesiątki wypowiedzi na forach prawniczych i nadał mi się to kupy nie trzyma. Ta ustawa to prawdziwe wirtualne second life. Może ktoś skoczy do autorów i zabierze ich na chwilę do reala?

12 komentarzy :

Anonimowy pisze...

To bardzo proste! Otwierasz Multikino, w którym możesz wyświetlić KAŻDY, z zakupionych przez siebie LEGALNIE filmów, pod warunkiem, że każdy kupujący bilet podpisze glejt o treści: "Ja, nieżej podpisany, oświadczam że jestem:
*) (ojcem dziecka, kolegą z Naszej Klasy, sprzątaczką z prawem korzystania z barku, osobistym narzeczonym, sąsiadem z naprzeciwka z lornetką, autorem filmu, rodziną)
Uzi Boa."
Rodzina jest zwolniona z podpisywania glejtu, o ile posiadasz w zasobie akty urodzenia jej członków wraz z notarialnym potwierdzeniem pokrewieństwa.
W ten sposób oni mogą spędzić miło czas obżarając się popcornem, a ty z zysków spędzić miło czas w Hondurasie. Zapomnij o podatkach, spotkania towarzyskie nie są opodatkowane! :)
To radzę ja, Hac, ale jakoś mnie mój google blogger identity nie kocha :P

Hacintho pisze...

*)niepotrzebne skreślić

Uzi Boa pisze...

A właśnie, czyli puszczanie filmów/muzyki w SL, gdzie z założenia spotykam się ze znajomymi, powinno być legalne.

Anonimowy pisze...

Zanim pojawia sie fachowcy, powymadrzam sie ja
1) Ostrzezenia przed kopiowaniem pelni taka sama funkcje jak znaki drogowe. Zakaz ograniczenia predkosci nie oskarza cie o piractwo, ale ostrzega czego nie wolno robic ( mam np znajomego, ktory zakazow predkosci przestrzega!)
2) Ustawodawca zamiescil w paragrafie znaczace slowo "nieodplatnie". Mozesz wiec smialo puscic zakupiona legalnie plyte kolezance (mam znajoma, ktora plyty kupuje w sklepie!) albo kuzynce, ale jesli spojrzysz na nia znaczaco i powiesz "taka ladna muzyka gra, a ty z pustymi rekami....?" to bedzie to uzycie platne i idziesz siedziec ( art 116) Filmy mozesz wiec puszczac i ogladac legalnie, o ile nie zarabiasz na tym i zaistnial z wspologladaczem zwiazek pokrewienstwa lub - za przeproszeniem - stosunek.
3) W SL muzyke puszczac z legalnie zakupionych plyt mozesz, o ile udowodnisz, ze zadnego zysku z tego nie masz ( czyli klub bez reklam, sklepikow i z zablokowanym trafikiem)oraz jestes z innymi avatarami w stosunku towarzyskim. Nie wiem czy zwykle 'siemka, ziom' wystarczy:( Polecalbym jednak glebsza znajomosc. Oczywiscie parcela musi byc zamknieta, by nieswiadomy niczego avatar, z ktorym stosunku jeszcze nie masz, nie wpadl z przypadkowa wizyta.
Tako rzecze Jacek Shuftan

Uzi Boa pisze...

ad. 1.) Znaki drogowe są informacją, a nie groźbą. Nie mam nic przeciwko napisom, które do tej pory oglądałam przed każdym filmem, a które trybem oznajmującym wykładały, co legalne jest, a co nie. Tryb rozkazujący "przerwij to!" to już wg mnie inna bajka. I ta inna bajka mi nie odpowiada właśnie.
ad. 3.) "Nie wiem czy zwykle 'siemka, ziom' wystarczy:( Polecalbym jednak glebsza znajomosc." - a ja nie wiem, czy takie "nie wiem" ma sens. Okaże się zaraz, że ustawa będzie musiała definiować przyjaźń. A co do zamykania sima, czy to nie analogiczne do sytuacji, w której puszczam radio, a sąsiad/przypadkowy przechodzień słyszy? Przecież to mi wolno.
Pomijając już kwestię 'kumpla kumpla'. Jak to wygląda w rl? Czy jak mój brat przyprowadzi swoją dziewczynę, to nadal mogę legalnie odtwarzać film (mimo że pierwszy raz na oczy ją widzę)?
SL jest małe, tu każdy jest czyimś kumplem...

Anonimowy pisze...

Nieodpłatnie... A jeśli w glejcie dodamy "Paluszki i popcorn na własny koszt" i wartość paluszków, ze względów patriotycznych oczywiscie, bo to nasze, polskie!, podniesiemy do 15 zł, a sam film bedzie oczywiście gratis? :P

Anonimowy pisze...

A popcorn strasznie śmieci, no kurde, za damski tentego ma go Uzi sprzątać potem?... :( To jedynie zwrot za uprzejmość Towarzyszki z Towarzystwa przecie...

Anonimowy pisze...

"A właśnie, czyli puszczanie filmów/muzyki w SL, gdzie z założenia spotykam się ze znajomymi, powinno być legalne."

Posiadam wieloletnia praktykę w zakresie praktycznego stosowania prawa autorskiego i praw pokrewnych jeśli chodzi o muzykę w sieci.

Z moich doświadczeń wynika, że:

1. przedmiotowy zapis w ustawie jest zgodny z prawdą: wolno Tobie kupić płytę CD i zrobić jej kopię bratu, siostrze, mamie, kuzynce itd. Takie kopie są póki co legalne.

2. nie wolno tobie emitować zawartości zakupionego nośnika bez zezwolenia twórcy (autor tekstu + kompozytor muzyki + wokalista + wytwórnia), który jest reprezentowany przez Organizacje Zbiorowego Zarządzania (w Polsce są 4 instytucje, które udzielają zgody zwanej licencją - ZAIKS, ZPAV, STOART, SAWP)

3. ponieważ muzyka w Second Life opiera się na technologii shoutcast (streaming serwer) bardzo łatwo jest wpiąć w sposób legalny jakikolwiek istnieący streaming (dowolne radio internetowe). W takim przypadku nie do nas należy ocena, czy tantiemy z tytułu publicznej emisji są odprowadzane, czy nie. Używamy bowiem już stworzonego przez kogoś strumienia pochodzącego z serwera, którym ten ktoś zarządza. Inaczej ma się kwestia w momencie, kiedy kupujemy własny serwer i nadajemy na niego muzykę wpinając link streamu do SL. Ponosimy wtedy pełną odpowiedzialność za dystrybuowane treści. I tu trzeba uważać, bo nadawców shoutcast bardzo łatwo namierzyć o ile nie wyłączyli opcji "public" w nadawczych pluginach DSP.

Sama kwestia używania streamingu w SL nie ma żadnego znaczenia, bo fizycznie traktuje się SL tak jak odtwarzacz typu "WInamp", czy "Windows Media Player" podczas gdy strumień wciąż jest ten sam.

Ufam, że rozwiałem wątpliwości.

Jacek Short

Anonimowy pisze...

Jak to Jacek z Jackiem... :)
1)Z pewnoscia siostrze plyte CD z muzyka puscic mozna, nie jestem jednak pewien czy mozna ja kopiowac (plyte, nie siostre). Prawodawca w slawetnym par 23 pisze o "korzystaniu". Czy kopiowanie jest "korzystaniem"? Nie mam pojecia:(
Ciekawa kwestia sa tez napisy na plytach "Wszelkie kopiowanie i rozpowszechnianie publiczne itd" Zawsze mi jakos zalatywaly bezprawiem:(
3)Tutaj odwolalbym sie do par.24 bo o internecie ani o SL mowy w ustawie nie ma:(
"Art. 24. 1. Wolno rozpowszechniać za pomocą anteny zbiorowej oraz sieci kablowej utwory nadawane przez inną organizację radiową lub telewizyjną drogą satelitarną albo naziemną, jeżeli następuje to w ramach równoczesnego, integralnego i nieodpłatnego rozpowszechniania programów radiowych lub telewizyjnych i przeznaczone jest do oznaczonego grona odbiorców znajdujących się w jednym budynku lub w domach jednorodzinnych obejmujących do 50 gospodarstw domowych"
Na moje oko wyglada na to, ze stream musi byc puszczany bezplatnie ( czyli reklamy, sklepiki itd - out:( ). Sluchacze lub widzowie musza byc do tego w jednym budynku! Czy sad uzna klub w SL za budynek? Oto jest pytanie!
Prawda, ze wirtualne swiaty stwarzaja pieknie problemy, takze prawne?
Jacek Shuftan

Jacek pisze...

"1)Z pewnoscia siostrze plyte CD z muzyka puscic mozna, nie jestem jednak pewien czy mozna ja kopiowac (plyte, nie siostre). Prawodawca w slawetnym par 23 pisze o "korzystaniu". Czy kopiowanie jest "korzystaniem"? Nie mam pojecia:("

Ale ja i owszem. Jest to. tzw. uzytek osobisty rozszerzony w ustawie o osoby spowinowacone z posiadaczem fonogramow. W praktyce jak juz pisalem oznacza to, ze mozna zrobic kopie mamie, tacie, nawet przyjacielowi, z zastrzezeniem jednak, ze takie powinowactwo nalezy udowodnic gdyby ktos mial jakies watpliwosci.

"Ciekawa kwestia sa tez napisy na plytach "Wszelkie kopiowanie i rozpowszechnianie publiczne itd" Zawsze mi jakos zalatywaly bezprawiem:("

Są zgodne z ustawa i prawem. Wlascicielem fonogramu jest wytwornia. Wytwornie reprezentuja OZZ, ktore udzielaja zgody na publiczna dystrybucje (emisja, download itd), oczywiscie za oplata. Tworca fonogramu ma prawo decydowac co do swojego fonogramu.

"3)Tutaj odwolalbym sie do par.24 bo o internecie ani o SL mowy w ustawie nie ma:(
"Art. 24. 1. Wolno rozpowszechniać za pomocą anteny zbiorowej oraz sieci kablowej utwory nadawane przez inną organizację radiową lub telewizyjną drogą satelitarną albo naziemną, jeżeli następuje to w ramach równoczesnego, integralnego i nieodpłatnego rozpowszechniania programów radiowych lub telewizyjnych i przeznaczone jest do oznaczonego grona odbiorców znajdujących się w jednym budynku lub w domach jednorodzinnych obejmujących do 50 gospodarstw domowych"
Na moje oko wyglada na to, ze stream musi byc puszczany bezplatnie ( czyli reklamy, sklepiki itd - out:( )".

Z calym szacunkiem Jacku, ale naduzywasz interpretacji. Bo co ma siec kablowa czy antena do internetu? Bardzo prawdopodobne,ze kazdy sad w Polsce uzna sl jako "program za posrednictwem ktorego mozna posluchac muzyki z istniejacych zewnetrznych serwerow". Zauwaz, ze sl sam w sobie nie jest serwerem streamingowym tylko w kwestii muzyki udostepnia mozliwosc wpiecia dowolnego strumienia z zewnatrz, co nota bene jest bardzo wygodne. Stad tez nie wiem dlaczego powolujesz sie na artykul, ktorego zastosowanie w tej materii jest zupelnie pozbawione logiki.

"Sluchacze lub widzowie musza byc do tego w jednym budynku! Czy sad uzna klub w SL za budynek? Oto jest pytanie!"

As above.

"Prawda, ze wirtualne swiaty stwarzaja pieknie problemy, takze prawne?"

Prawda, ale prawda jest rowniez fakt, ze nieznajomosc prawa szkodzi. Tak sie sklada ze to ja wprowadzalem poprawki do nowelizacji ustawy o pa i pp w kwestii webcastingu i simulcastingu w ogole. Zaloz wiec smialo, ze w tym temacie jestem dobrze przygotowany. Sorry, ze pisze tak krotko i zdawkowo, ale mam mikroskopijna klawiature na ktorej palce zdaja sie byc jak klocki drewna.
J.S.

Anonimowy pisze...

Bedac hobbistycznym prawnikiem amatorem milo mi od znawcy dostac pare informacji. Co nie znaczy, ze nie bede meczyl dopoki nas Uzi nie wywali:)
1) Potwierdzilem w miedzyczasie, i istotnie - dozwolonym uzytkiem jest takze kopiowanie. Plyte CD mozna skopiowac legalnie siostrze lub osobie w zwiazku osobistym(oczywiscie bezplatnie)
Zapis producenta nadal jednak wydaje mi sie dziwaczny. Wg ustawy kopiowanie na uzytek osobisty jest dozwolone, a info na plycie mowi wyraznie "Wszelkie kopiowanie zabronione" (takze siostrze). Jest to albo niezgodne z ustawa, albo pisza zeby pisac, a moc prawna ma to zadna.
3) Dlaczego powolalem sie na art 24 w sprawie streamingu? Wydawal mi sie najblizszy internetowi (w koncu kable jakies nas lacza), o ktorym w ustawie mowy nie ma. Mozemy jednak oprzec sie o rozdz. 6 mowiący o utworach audiowizualnych, chociaz wydaje mi sie, ze wyjdzie na to samo:(
"Art 70. 3. Korzystający z utworu audiowizualnego wypłaca wynagrodzenie, o którym mowa w ust. 2, za pośrednictwem właściwej organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi lub prawami pokrewnymi."
Czyli streamujesz dla obcych, korzystasz - plac!
Piszesz, ze SL to program sluzacy do puszczania muzyki nadawanej przez kogos, kto ma do tego prawo. Zgoda. Podobnie mozemy uznac, ze radio tranzystorowe w RL jest urzadzeniem do puszczania takiej muzyki. Nie zmienia to jednak faktu, ze jesli w.w. radio postawimy w zakladzie fryzjerskim to zaplacimy za to kare, gdyz zarabiamy wiecej dzieki lecacej z niego muzyce ( byly juz takie zdarzenia). Jesli puscimy stream w klubie w SL i osiagniemy z tego zysk 1 ls to bedzie to wykorzystanie komercyjne, i tym samym karalne. Ustawa mowi wyraznie: uzytek dozwolony - nie wolno osiagac korzysci majatkowych!
Gdyby puszczanie stream bylo legalne doszlibysmy do paradoksu. Wlaczenie radia na dyskotece, w agencji towarzyskiej i u szewca jest nielegalne, jesli nie wniesiemy oplaty. Wiekszosc stacji nadaje jednak w necie, prawda? Podlaczmy wiec glosniki pod kompa i juz! :) Jesli puscimy w dyskotece RL "Radio Z" przez aparat radiowy to bedzie to nielegalne, ale jesli zrobimy to samo, ale wykorzystujac streaming z netu, to mozemy nie odprowadzac oplat? Wydaje mi sie to bez sensu:(
J. Shuftan ( bo nawet inicjaly te same:)

Anonimowy pisze...

Dzieki za ciekawy blog

Copyright © Plateau Project by Uzi Boa
Design out of the FlyBird's Box.