SLim - faktycznie dosyć cieniutki
Labels:
Techniczniej
4 komentarze
LL czyta w moich myślach chyba, bo nie kazali mi długo czekać. Ledwo zdążyłam zauważyć zapowiedzi narodzin ich nowego dziecięcia, a już przyszło na świat. No trochę szkoda... nie ma nic gorszego niż spełnione marzenie, trzeba nowe wymyślać. W tym wypadku strata jest podwójna. Nie dość, że moja Mekka sama przyszła do mnie, to do tego okazała się wiejską kapliczką. Ale kolejno. Rozczarowanie 1. - żeby skorzystać z SLim Client, trzeba ściągnąć i zainstalować specjalną werscję Second Life SLim Viewer. Jaki tego plus? Dziwna robocza ikonka SL-owej łapki na pulpicie... :/ Rozczarowanie 2. - szczerze wierzyłam, że nas to ominie, a jednak nie. SLim nie jest bezpośrednio podłączony do klienta LL, trzeba założyć nowe konto na Vivoxie. Login jest SL-owy, ale hasło (zgodnie z sugestiami) wypada podać inne. Ech, kolejny ciąg literek do zapamiętania :( Hasła i loginy zaczynają być moją brzęczącą muchą koło ucha. Ostatnio się poddałam i odmówiłam oglądnięcia zdjęć z wakacji koleżanki, która wpakował...