The Forbidden City: Beyond Space & Time

niedziela, 19 października 2008

Wygląda na to, że IBM nie traci czasu i SL już mu nie wystarcza. Po trzech latach pracy z chińskim Palace Museum 10 października udostępniono w sieci wersję 3D zbudowanego za czasów dynastii Ming Zakazanego Miasta. Nazywa się pięknie - The Forbiden City: Beyond Space & Time (co jest o tyle ciekawe, że zawsze mi się wydawało, że poza czasem i przestrzenią potrafi funkcjonować tylko Bóg i Sql). Oczywiście nie odmówiłabym sobie wizyty w tym nowym cudzie. Ściągnęłam 275 MB na swój dysk, założyłam konto i czekając cierpliwie, aż Ayu i Sql będą gotowi na wizytę w nowym lepszym świecie, zjadłam dwie parówki i przeczytałam kilka pominiętych w latach szkolnych nowelek Prusa (szalenie się wzruszyłam).



Całość gridu ogranicza się do terenu wewnątrz murów otaczających Zakazane Miasto i składa się z ciągu kolorowych pawilonów i przestronnych placów, na których tłoczą się avatary w strojach z epoki. Postać teoretycznie można sobie wybrać, ale trudno mówić o spersonalizowanym avatarze - dostępnych jest zaledwie kilka, a i nie ma możliwości modyfikowania wyglądu. Nie ma też takiej potrzeby, prawdę mówiąc. Forbidden City to nie jest platforma społecznościowa, nie sądzę, żeby ktokolwiek poza pasjonatami miał potrzebę zabawić tam dłużej niż czas niezbędny do opanowania interfejsu i odbycia spacerku z jednym z przewodników miejskich. Forbidden City to platforma stricte edukacyjna.


Nie jest rzeczą zaskakującą, że porównywałam nowy interfejs do znanego mi SL-owego. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to piękne cienie avów. Aż się prosiło, żeby zakrzyknąć "Oh hai, I has shadows!" :) Tak właściwie, to różnic znaczących nie ma. Poza drobiazgiem - nie zawsze i nie wszystko działa. A przynajmniej wydaje się, że działać powinno inaczej :) Nie sprawdzilismy, jak Forbidden City sprawuje się na Linuksie, ale na Windowsie podobno menu nie wyświetla się w całości. Paradoksalnie nieco lepiej sprawy się mają, gdy zalogować się jako gość, a nie zarejestrowany użytkownik. Niestety i to ma wady. Jako użytkownik o finezyjnym imieniu Guest-700564, nie będziesz widoczny w search => nie będzie można wysłać ci TP => nie zwiedzisz miasta w towarzystwie kumpla, o ile nie będziecie mieli wystarczająco dużo szcześcia, żeby trafić przy logowaniu na ten sam serwer. Ile czasu zajęło nam pojęcie, że ustawienie avatara pod umówionym jaworem nie gwarantuje spotkania, to już tylko my wiemy... 

Poniżej zdjęcie pamiątkowe z wycieczki do innego świata. Od lewej: Ayumi Cassini jako Imperial Consort (o ironio, bez cienia :) ), Sql Miles jako Imperial Guard i ja jako Imperial Woman.

Na koniec wróciliśmy pokornie do domu i poszukaliśmy naszego Zakazanego Miasta. Jest. Wygląda prawie tak samo, tyle tylko, że przystosowane do SL-owych zwyczajów. Zamiast przewodników i tablic opowiadających historię Chin, stoją vendory i rental boxy :)
Jak na mój gust, nie ma potrzeby mnożyć bytów.


2 komentarze :

Linka pisze...

Jak zwykle przeczytałam Twojego posta bardzo uważnie.
Tak, zgadzam się z Toba.

Uzi Boa pisze...

Wiem Lineczko, dlatego ja jak zwykle zachwycę się kolejnym strojem na Twoim blogu.

Copyright © Plateau Project by Uzi Boa
Design out of the FlyBird's Box.