Pamiętacie może, jak w „La Civilta Cattolica" ks. Antonio Spadaro SJ rozpisywał się o tym, że jezuici idę na wyprawę krzyżową do Second Life? Miało być tak pięknie.
Nie wiem, czy to zbliżające się święta czy tragiczne wydarzenia ostatnich dni, ale moje myśli skierowały się w stronę Absolutu i rzeczy ostatecznych. Przeglądnełam kilka starych artykułów i zauważyłam coś tak poruszającego i wstrząsającego, że postanowiłam przewartościować swoje oba życia.
Na prawdę objawioną, która powaliła mnie dziś tak dotkliwie, składają się trzy przesłanki:
- Świat elektroniczny jest alternatywną rzeczywistością w stosunku do świata fizycznego. [Sidey Myoo]
- Amid the virtual towns, however, sin has flourished. Freed from the constraints of their real lives, many occupants indulge in random fornication, and prostitution is flourishing. Gambling is widespread and, although occupants are free from the ravages of alcohol and drug abuse, they are vulnerable to mindless consumerism. [Lead us not into cyber-temptation as missionaries enter Second Life,“The Times”, 30 czerwca 2007]
- Słowa Chrystusa „Gdzie dwóch lub trzech jest zebranych w moje imię, tam jestem wśród nich” odnoszą się do ludzi, a nie avatarów w wirtualnym świecie. Co innego, kiedy ludzie np. odmawiają różaniec za pośrednictwem Skype’a, bo to tylko inna forma komunikowania się, a nie przenosiny do innego świata. Taki sposób prowadzenia dialogu Pan Bóg dał nam w tych czasach. Ale nie można przesadzać w puszczaniu wodzy wyobraźni. [Ks. Józef Kloch, Chleba nie kupisz za lindeny, “Tygodnik Powszechny” 20 sierpnia 2007]
Jak na mój gust wniosek nasuwa się prosty - mamy dwa odrębne światy, SL i RL. Ten pierwszy przepełniony jest grzechem, ten drugi modlitwą. A dokładniej, modlitwa nie ma dostępu do tego pierwszego, w którym panoszy się grzech. «Dlatego właśnie włoscy jezuici „zeszli” do Second Life», jak to z wdziękiem powiedział szef Opoki, aby wykorzystać swoje doświadczenie z RL do zwalczania zła w SL.
Jaka nauka z tego dla nas?
Ty i Twój awatar to nie to samo i praw równych też nie macie. Ty możesz grzeszyć i się nawracać, ale gdy 'przelogowujesz' się na swojego awatara, zostaje Ci tylko ograniczyć się do rozpusty i mordów. Ratunku nie ma. Wyboru nie ma.
I nie myśl nawet, że dobre uczynki z SL będą Ci się liczyć na Sądzie Ostatecznym. Boga nie ma między awatarami. To tylko gra i kukiełki. Ale nie myśl też, że możesz sobie pofolgować. Bo jeśli grzech Twojej pikselowej laleczki nie szedłby na Twoje RL konto, to po co by duszpasterze szli z odsieczą? Jeśli “Słowa Chrystusa [...] odnoszą się do ludzi, a nie awatarów w wirtualnym świecie”, to nie ma przecież kogo zbawiać.
Boisz się? Idż do kościoła zamiast na kulki. Niedziela już.
Przykro Ci, że oderwano Cię od Twojego awatara? Jest sposób, by poczuć z nim łączność. Skup się na tym, co macie wspólne, na grzechu.
4 komentarze :
Uzia!
Paciorek i spać!
Hmmm
A może rosyjska SLowa ruletka :P:D
Lepiej grzeszyć i potem żałować, niż żałować, że się nie grzeszyło.
A kulki nudne są...
Mad, powiem Ci tylko to, co powiedziałam już innym straceńcom (Emus i Madonnie) - jeśli jesteś w tym wieku już aż tak zblazowana, to pewnie za 10 lat jedyne, co zdoła wzbudzić w Tobie dreszczyk emocji, to zjedzenie drugiego człowieka.
Strzeż się!
Prześlij komentarz