Miało być o czymś innym, ale to już chyba taka kolej rzeczy, że z Milesem nigdy nie jest o tym, o czym się planowało.
W niedzielny poranek poszliśmy na wycieczkę (ech, to cudowne, że można zwiedzać bez wstawania z łóżka). Sql chciał oglądnąć nowy sim, ja chciałam to później opisać.
Nie jest tajemnicą, że moje obecne możliwości techniczne skazują mnie na łaskę dobrych ludzi w kwestii ładnych fotek z Second Life. A że wyspa była urokliwa, poprosiłam o wsparcie. To, co chwilę później dostałam ślicznie zzipowane, zasokoczyło, oszołomiło i skłoniło do zmiany tematu tego posta.
O nowym RPG-owym simie Golgothica poczytajcie sobie z łaski swojej u źródeł, ja skupie się na drobnej refleksji zainspirowanej fotkami mojego towarzysza wędrówek.
Najpierw pytanie kluczowe - jakie jest prawdopodobieństwo, że taki wyjadacz SL-owy jak Sql Miles, mistrz skryptu i rozkminiacz tajników klienta SL, zrobił cokolwiek 'źle'? Niemal zerowe. On wszystko daje takie, jak być powinno! A teraz zerknijcie na foty.
Musiałam wybrać - teoria albo Sql. Wybrałam lepsze ;)
Zatem do sedna. Wszyscy znamy prawdę ze słów poety wypływającą, ale przytoczę. Trochę dla przypomnienia, trochę dlatego, że każda przyzwoita teoria powinna być podparta cytatem.
Cały grid to scenaA avatary zaledwie graczamiWejścia swe mają i upadkiA każdy z nich ról gra wieleW tym siedmioaktowym dramacie. Najpierw jest wyspaGdzie od wszystkich wokół chce pomocy,Potem teleport pierwszy, jeszcze w lindenowskim skinie,Włosami z plasteliny, gdy niczym ślimakDo kampu dąży bez ochoty. Potem kochanekTańczący niczym Fred Astaire, darmowy kwiatekTkwi w jego klapie ku czci ukochanej. Potem handlowiecPełen obietnic, złotymi łańcuchami zdobnyO zyski dbały, w kłótni prędkiGdy szuka złudnej chwili sławyNawet na bezludnym SIMie. Potem sklepikarzW garniturze z primow wielu, na miarę skinemOczyma surowymi i shapem formalnego kroju,Pełen mądrości i z życia wziętych radGra swoją rolę. Szósty akt to zmianaW zwykłego avatara, co niczym noobBez overridera i bez grup nad głowąHud młodzieńczy, onegdaj dobry, dziś już zbyt małyDla jego postaci skarlalej, a męski głos na voicePrzechodzi w zwykły, prosty czatPomyłek w piśmie znów tak wiele. Ostatni aktKoniec historii pełnej zdarzeńTo nowy ALT, i zapomnienieBez ziem, bez grup, bez friends, bez wszystkiego...Jacek Shuftan
Coś w tym jest, nie da się ukryć. 'Noobie style' obowiązuje powszechnie na Orientation Island i w Linden Lab. Właściwie nigdzie pomiędzy. To nasz wzór i ideał. Któż by nie chciał być jak Philip Rosedale! Dążymy więc do celu, do tego ascetycznego ideału, którym wykrzyczeć można swoje znudzenie SL-owymi atrakcjami, swój dystans do marności pikselowego świata, do blinga, do kulek i do flexy włosów. Piękny SL-owy snobizm, poza "na starego nooba".
Próbuję zebrać na szybko myśli i wyliczyć cechy przywoitego awatarzego weterana, który zebrawszy komplet pikselowych doświadczeń, powraca do noobowstwa. Lista pozostaje otwarta, jeśli komuś coś przyjdzie do głowy, dopiszę :)
PRZYKAZANIA SNOOBIZMU:
- Nigdy, ale to przenigdy, nie zakładaj AO.
- Trzymaj się zasady, że wszystko, czego potrzebujesz do ubrania swojego awatara, znajduje się w Library (w wersji złagodzonej - w sklepie z freebie). Wyjątkiem może być jeden bardzo kosztowny drobiazg, który dostałeś dawno temu w prezencie od swojego przyjaciela o znanym nazwisku.
- Unikaj jak ognia primowych attachmentów.
- Dobrze będzie, jeśli ciuchy z Library własnoręcznie przerobisz. Ale nieznacznie. Tak, żeby tylko wprawne oko zauważyło.
- Postaraj się o stosownie pusty profil. Żadnych partnerów, żadnych picksów.
- Ukryj grupy. Nie wypada mieć więcej niż pięć, z czego tylko jedną z open enrollment.
- Pogrzeb w ustawieniach i dopilnuj, żeby nad głową awatara nie wyświetlała się na nazwa grupy. Zwłaszcza Twojej.
- Włącz busy mode i niech już tak zostanie.
- O ile to nie jest konieczne, nie odzywaj się na open chat.
- ZAWSZE odpowiadaj na IMy. NIGDY wcześniej niż po godzinie.
- Jeśli już musisz odezwać się do kogoś pierwszy, zrób to tak, żeby zagadniętej osobie wydawało się, że to ona czegoś od Ciebie chce. Proponuję sprawdzoną metodę: "[imię awatara]
..." czekasz aż odpowie, a później stosujesz się do punktu 10. - Bądź grzeczny, ale nie wylewny. Zminimalizuj okno czata najbardziej, jak się da i staraj się zmieścić każdą wypowiedź w jednej linijce.
- Nie biegaj, nie skacz, nie lataj, jeśli nie musisz.
- Nie przemieszczaj się zbyt często. Obierz sobie jedno, mało uczęszczane, ale klimatyczne miejsce i siedź tam. Sami przyjdą.
- Jeśli ktoś Cię spotka, bądź afk albo ciężko pracuj.
- Nie oferuj przyjaźni, nie przyjmuj (ale grzecznie, przypominam o starych dobrych Calling Cards), nie dawaj się zapraszać do grup (dobrym wyjściem jest poproszenie o wysłanie zaproszenia na alta, zazwyczaj zniechęca). Jednym słowem, nie spoufalaj się.
- JEŚLI KTOŚ CIĘ POPROSI O ZROBIENIE FOTEK, ZAWSZE RÓB Z WIDOCZNYM INTERFEJSEM. Udowodnisz swój dystans do Second Life i pokażesz, że nie dbasz o powierzchowne blahostki, które zajmują przeciętnego awatara :)
Snoobizm to szczytowa forma snobizmu w SL. Wymaga samozaparcia, siły charakteru i najlepiej znanego nazwiska. Ale zwykła, pospolita poza to mus! Każdy jakąś mieć powinien. Poniżej poradnik Linki Deminy dla początkujących SL snobów:
Atrmidi? Fou paux masakryczne. Co z tego, ze drogie. Lepiej założyć freebiesa z małego chińskiego sklepiku (o to jest trendy). Włosy roxy to najwiekszy sl obciach, czy jest ktoś kto ich nie ma? Bijou zmienia się w Armidi, jeszcze dwa miesiące i będzie to samo. Pewnego dnia wylądowałam na jakims simie z animacjami, miałam tam bana. Pytam ownera dlaczego, odpowiedział "za tego skina z RedGrave". Racja, skiny z RedGrave już sa ble (miesiąc temu jeszcze nie były ble). AO koniecznie dzikie japońskie pozy, ZADNE VISTY! A w profilu zakładce partner najfajniej wygląda przedstawiciel tej samej płci. Trzeba mieć galerie na flickerze, podniecać się Aoharu, nie słyszec ogólnego chatu, a busy mieć wpisaną wiadomość typu "sorry babe fuck you". Trzeba mieć układy z ownerami, dawac duże napiwki, na dziekuje reagowac tylko i wylacznie oszczednym np. Wlosy z siren i gurl to nie tyle co nie snobizm to noobizm. Wlasny land to normalka. Fajny jest wlasny sim, oczywiscie sam go robic nie powinienes, od tego masz ludzi. Imion ich oczywiscie nie pamietasz.
Powodzenia!
11 komentarzy :
ahhahahahahahahhahahahaha ci sie udało. A wiersz jacka - świetny!
Popieram Linke o! :D
Musze wyjasnic, ze autorem pierwowzoru nie jestem ja, a awatar will1564 Shakespeare. Podeslal mi kiedys te notke, ale nie dosc ze byla po angielsku to jeszcze nijak nie pasowala to SL. Dokonalem wiec tlumaczenia i korekty, zeby wypociny mialy rece i nogi. Ponizej link do oryginalu:
http://www.artofeurope.com/shakespeare/sha9.htm
PS:
Post piekny - lece szukac drogich ubran, zakladam AO i tag na glowe.
thx (<- zmieści się w jednej linijce ;) )
18. Koniecznie na Twoim blogu o SL zrob tak zeby niemal wszystkie linki do fot w pelnej rozdzielczosci nie dzialaly ; )
Ty nie narzekaj, tylko dziękuj, że byłam aż tak miła, żeby zakryć stan Twojego konta :)
tak, tak armidi to obciach LOL
Przerażające. Sama nie wiem, kiedy zaczęłam stosować kilka punktów.
Co do ubrań - ciuchy z Last Call, podstawa. I westchnienie, kiedy ktoś komplementuje: "no tak, nie możesz pamiętać, nie było Cię w SL..."
A do punktu o chacie dodałabym - zero emotek na ogólnym.
19. Podpisywac sie inicjalami we wpisach na blogach. Kazdy powinien rozpoznac autora.
wspaniale .....
Modne jest znudzenie Slem :P
Bron Bosze ktos okaze radosc po odkryciu nowego ladnie zrobionego sima lub przyzna sie co ostatnio zakupil w slowskich sklepach :P
Prześlij komentarz